"Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było dokładnie to, co zamyślił. Uniósł stworzenie wysoko w powietrze, a ono zwisło bezwładnie z Jego dłoni. Wypuścił je z ręki, a ono plasnęło o ziemię i rozpłaszczyło się niczym naleśnik. Kiedy Bóg skrzyżował przednie łapy kota na jego piersiach, a tylne splótł w pozycję lotosu, stworzenie nawet nie drgnęło. Zaciekawiony Bóg przewracał kota z boku na bok, rozciągając jego ciało tak, że stało się prawie dwa razy dłuższe. Potem zwinął je w małą kulkę, skręcając, zginając i ugniatając. Stworzenie nawet nie otworzyło oczu.
Bóg podrapał się po brodzie z niedowierzaniem. Nie był pewien, czy ma się śmiać, czy płakać. Wiedział, oczywiście, że to, co właśnie stworzył, trudno zaliczyć do cudów.
Ale nie miał już czasu na żadne zmiany - ostateczny termin siedmiu dni był tuż-tuż.
- No trudno. - Wzruszył ramionami. - Nie wszystko zawsze musi się udać.
Kot, nie poświęcając ani chwili uwagi swemu pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął." Stephen Baker
niedziela, 26 kwietnia 2009
piątek, 24 kwietnia 2009
JA CHCĘ DO DOMU!
niedziela, 12 kwietnia 2009
KOT GŁODNY CHODZI- TO SIĘ NIE GODZI!
czwartek, 9 kwietnia 2009
CZARNY KOCI SFINKS
"Wiatr pędził z zachodu i przeganiał płachty chmur na wschód. Czasem jednak w litym kołtunie chmurzysk czyniła się luka i na ziemię padała żółta plama światła. Jedna z tych plam dosięgła śpiącego na kanapie Ramzesa. Władca się zbudził, wstrząsnął futro, zeskoczył na ziemię, upewnił nogi gospodyni, że o nich pamięta, a potem w dwu skokach - kanapa, parapet - już stał w oknie i mrużąc powieki patrzył w słońce. Następnie przeciągnął się leniwie, ziewnął i legł na prawym boku, przodem ku źródłu światła. Głowę tylko trzymał do góry, jakby pozował mistrzowi do rzeźby antycznej.
Czarna pantera.
Czarny sfinks.
Czarny koci sfinks."
Teodor Goździkiewicz
środa, 8 kwietnia 2009
sobota, 4 kwietnia 2009
WIOSNA!
Subskrybuj:
Posty (Atom)