sobota, 6 grudnia 2008

PRZYBYWAM!

Miau! Jestem Rudolf! Tylko prosze nie mylić mnie z tym reniferem. Jegomość Święty Mikołaj przyniósł mnie do pewnej rodzinki. Chyba byłem sporą niespodzianką, bo niektórzy najpierw zaniemówili, potem wydobywali z siebie "achy i ochy" i z tudem łapali oddech. Była dłuuuga debata, a poźniej dostałem jakieś dziwne przedmioty zwane prezentami, i niby też od Świętego Mikołaja. Ten Święty to jakiś dziwny jest, rozdaje na około niespodzianki, że aż ludzka i kocia szczęka opada...


1 komentarz:

Daniel pisze...

Ładny kotek. A jaki mądry.