środa, 24 grudnia 2008

ŚWIĄTECZNIE

Ten dzień bardzo mi się spodobał! Od rana w domu rozchodziły się wspaniałe zapachy, a mój koci żołądek, aż się skręcał. Wytrwałem dzielnie do wieczora. Ale ten pierwszy poczestunek mnie zbił z pantałyku! Dostałem biały wafelek, którym kot się z pewościa nie naje, a na dodatek postawiono przede mną wyolbrzymione oczekiwania: miałem przemówić ludzkim głosem! Jeszcze czego! Jak chcecie to się nauczcie gadać w moim języku, bo to o wiele dźwięczniejsze i łatwiejsze od waszego chrobotania. Już miałem dać nogę, ale udobruchano mnie prezentami: zestaw kocich przysmaków i myszka, To rozumiem! Nie można było tak od początu?

Pierwsza przekąska???!!!
Pieszczoty,

i pieszczoty...
... i pieszczoty
To naprawdę dla mnie!
Trzeba tego pilnować!

Może się jeszcze coś ciekawego znajdzie?

Brak komentarzy: